2016/06/24

La fin de la fin



Ostatnio moja internetowa aktywność nieco obumarła. Ostatnio jestem skoncentrowana na sama nie wiem czym, dlatego też wszystko stoi w miejscu i czeka na jakiś nieoczekiwany zryw. Prawda jest też taka, że czas zwyczajnie przecieka mi przez palce. Do zakończenia mojej francuskiej przygody pozostały dwa tygodnie z hakiem na przyjemności.

Czy ktokolwiek uwierzyłby, że właśnie minęło dziesięć miesięcy?
Ja nie wierzę. Po prawdzie ja w nic nie wierzę, ale w to już kompletnie.
Nie mam pojęcia, gdzie ten czas uciekł, jak to zrobił i kiedy to tak zwyczajnie się skończyło. Przyznaję również, że fakt ten mnie przygnębia.
I cieszy też.
Cholernie słabo.  Taki nadmiar emocji nie powoduje niczego dobrego. A już tym bardziej nie zwiastuje.

Jak to zostało napisane powyżej, moja aktywność jest mocno ograniczona. W związku z tym nie przejawiam ochoty na długie wywody. Postanowiłam więc, że po powrocie do Polski, gdy ochłonę, ogarnę sprawy osobiste mniej lub bardziej, napiszę podsumowanie.

Tak, podsumowanie, czyli to czego nie lubię. Jednakowoż potrzebuję tego chyba dla siebie samej; porównania swoich zmian i rozgraniczenia dobrych i złych rzeczy. A przede wszystkim wyrzucenia z siebie wszystkiego, co zgromadziłam na przestrzeni tych miesięcy.
I wszystko to będę mogła zrobić z należytym dystansem.
Chociaż tak czy inaczej, już teraz mogę powiedzieć, że bycie fille au pair, choć momentami ciężkie, było najlepszą przygodą mojego życia.

Do usłyszenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz